Laptop do pracy dla Fotografa / Grafika

Wybór komputera / laptopa do pracy dla fotografa / grafika to nie jest łatwe zadanie. W przypadku PC, wybór może być w miarę szybki i „bezbolesny”. Składamy go zgodnie z naszymi wymaganiami, dokupujemy interesujący nas dedykowany monitor graficzny lub po prostu dobry jakościowo, peryferia zgodne z upodobaniami i gotowe.

Wybór laptopa – czyli all in one, to trochę trudniejsze zadanie. Wielu podzespołów nie można wymienić z czasem na inne, mocniejsze czy też skomponować całości samemu (są wyjątki takie jak np. Razer czy inne marki specjalizujące się w kompozycjach laptopowych). Dlatego często ten konkretny wybór niesie ze sobą brzemię tego, jak nam się będzie pracować przez najbliższe kilka lat.

W tym wpisie, opiszę Wam mój wybór i uzasadnienia jego konkretnych elementów. Ale także porównam go momentami do mojego starego laptopa i doświadczeń z nim (przez ponad 6 lat pracy). Pod koniec podsumuję też ew. dobre, tańsze rozwiązania niż laptop za 20 tys zł.

Mój stary laptop:

Lenovo Y700-15ISK (rev 1, bez kamer z głębią itd.)
Intel i7-6700HQ
16GB RAM DDR4
1TB SSHD WD + 1TB SSD NVMe Samsung 970 EVO M.2
Nvidia GTX 960M
Ekran Full HD
Windows 10 Pro

Sprzęt – do czego? Kryteria wyboru.

Szukałem dobrego laptopa, który zmieści mi się do plecaka (Wisport Sparrow 20, Wisport Zipperfox 25), będzie miał bardzo dobrej jakości matrycę. Miał być sprzętem na najbliższe minimum 5-6 lat – i przez ten okres miał zapewnić mi komfortową pracę fotograficzną, graficzną, dev/web i ogólnie IT. Miały na nim działać programy z których korzystam i/lub ich zamienniki. W przypadku zmiany systemu na inny niż Windows (np. OS X) – miałem mieć możliwość przepisania sobie swoich aplikacji ułatwiających pracę na nowy system, by móc z nich normalnie korzystać. Nie lubiłem się ze sprzętem i systemem od Apple, ale z racji wielu argumentów do profesjonalnej pracy – również brałem je pod uwagę.

1. Marki

Po pracy przy sprzęcie komputerowym mam wyrobione swoje opinie na temat konkretnych marek, jakości zastosowanych materiałów i podzespołów. Nie chciałem się też mocno ograniczać.

Poszukiwania były wśród takich marek sprzętu jak: Lenovo/IBM, Dell, Apple, Razer, Alienware, Gigabyte lub niektóre mniej znane marki typu XNOTE itd.

Opcjonalnie z niektórych modeli Asus/Acer, HP (chociaż tutaj możliwie broniłem się z racji plastikozy). Odpadały na pewno wszystkie twory MSI (nawet te mocne) i właśnie wiele modeli Asus/Acer i HP.

2. Wymiary

Po doświadczeniach z moim poprzednim laptopem – na pewno musiał być w miarę kompaktowy. W miarę, ponieważ do pracy graficznej i fotograficznej, powierzchni ekranu nigdy dość (szczególnie jeśli dba się o detale). Poprzedni laptop nie mieścił się do plecaków (przez wystające z tyłu chłodzenie) i jedyną opcją przenoszenia go była wielka torba-walizka. Waga też nie sprawiała przyjemniejszymi wędrówek z nim. Równowagą pomiędzy wymiarami i osiągami był laptop mający 15-16 cali.

Nowy wybór miał nie mieć tych wad. Wiele z nowych, mocnych pozycji nie spełniało tego wymogu. Najczęściej są to laptopy gamingowe lub bardziej bym nazwał – stacje robocze udające laptopy (wielkie, ciężkie kloce – przenoszenie to chyba z biurka A na biurko B obok).

Wisport Sparrow 20 II A-TACS FG i Wisport Zipperfox 25 A-TACS iX

Wisport Sparrow 20 II A-TACS FG i Wisport Zipperfox 25 A-TACS iX

3. Ekran

Miał być odpowiednio dobry do wygodnej pracy graficznej i fotograficznej, nie wymagać kalibracji lub w nieznacznym stopniu (dać się łatwo i dobrze skalibrować).

Zależało mi by spełniał się w roli głównego ekranu (czyli w przypadku braku dodatkowego monitora graficznego – miał spełniać jego zadanie).

Wśród laptopów 14-16 cali jest największy wybór tych z dobrymi matrycami (wliczając w to produkty Apple – tutaj też jest w czym wybierać).

4. Bateria

W tej kategorii nawet nie lubiąc się za bardzo z produktami Apple (miałem złe doświadczenia z pracy na iMac) – ciężko podważyć ich niemal bezkonkurencyjność w kategorii pracy na baterii i/lub niskiego poboru energii.

W przypadku MacBooków – czas pracy powyżej 10 godzin (a nawet momentami 15-16) to nie jest duży wyczyn, a standard.

Wydajne laptopy gamingowe działają najczęściej do 2 godzin na baterii (maksymalnie do 4 przy niezbyt wymagającej pracy).

Czas pracy na baterii zacząłem doceniać przy ostatnio spotykających moją okolicę „mini blackoutach”, przez co brak prądu zatrzymywał moją pracę na 1-3 dni. Tutaj też będę rozważał osobną sytuację z UPS-Zasilaczem awaryjnym. Nowy laptop więc nawet przy UPS będzie miał duży plus jeśli będzie pobierał mało energii.

Kolejny aspekt to wydajność przy pracy na baterii. Laptopy na Windowsie ograniczają wydajność przy pracy na baterii, a MacBooki działają na niej czy na podłączeniu bez różnicy – z pełną mocą.

5. Narzędzia pracy

Photoshop, Lightroom i inne aplikacje z pakietu Adobe to tylko kropla w morzu. W przypadku Windowsa (z racji pracy na Windowsie) nie było nad czym myśleć – wszystko będzie działać.

Jednak w przypadku OS X musiałem sprawdzić czy aplikacje z których korzystam będą działać (lub działać sprawniej) lub czy są dostępne odpowiednie zamienniki (np. PSPad na Windows, Atom lub Visual Studio Code na OS X). Wybierając OS X dodatkowo przez używanie moich autorskich aplikacji nie byłem w stanie uniknąć przepisania ich pod system od Apple.

6. Wydajność

Wspomniane wcześniej – Photoshop, Lightroom i inne aplikacje z pakietu Adobe przy wyborze Windowsa działają tak samo jak na moim starym laptopie (z ew. różnicą przy nowszych, mocniejszych podzespołach). Sprawa ma się jednak inaczej w przypadku nowych układów Apple M1 / M1 Pro / M1 Max – tutaj te programy już są wspierane natywnie na te układy i… „latają”.

Po moich testach (pomijając różnicę wieku i ew. zużycia starego laptopa) jest drastyczna przepaść jeśli chodzi o pracę w pakiecie Adobe. A jak wiadomo – pakiet od Adobe nigdy do lekkich nie należał.

7. Kultura pracy

Przy ciągłej pracy przy komputerze, każdy wie jak bardzo we znaki daje się buczenie wentylatorów. Chłodzenie w laptopie dla mnie miało być i wydajne i możliwie najcichsze.

Mój stary laptop mimo wielu zmian, wymian, napraw – był na tyle zmęczony pracą, że nie pozostawało mu nic innego jak ratować się chłodzeniem aktywnym i być znacząco słyszalnym.

Nowe konstrukcje – szczególnie mocne pod Windowsa też nie należą do cichych. Coś za coś.

Oczywiście warto tu zaznaczyć, że mówienie o tym, że w nowych MacBookach / iMac / Mac MINI etc. nie słychać wentylatorów przy pracy (w Air nie słychać bo ich nie ma) i cud, miód i orzeszki, „rok mam i nawet się wentylator nie włączył” – może przy Twojej zwykłej pracy. Przy bardziej wymagającej, profesjonalnej pracy (po moich testach, nie benchmarkach bo ja tego nie uznaję wcale w roli jakiegokolwiek sensownego odniesienia) – i załączyły się wentylatory i komputer szybko pokazywał temperaturę około 70-80 stopni (a specyfikacja jest niemal topowa – ale o tym niżej we wpisie).

Do 90 stopni też nie trudno dobić (nie jest to standardowy scenariusz, jednak przy mojej pracy na pewno będzie się to zdarzać).

Fakt faktem – jest dużo ciszej niż przy porównaniu z tymi niektórymi komputerami dostępnymi z Windowsem.

Chłodzenie MacBook Pro M1 2021

8. Porty

Nowe konstrukcje mają to do siebie, że zazwyczaj sytuacja z portami jest skromna (tak jak laptopy z wejściem na CD to gatunek na wymarciu). Zazwyczaj i tak warto wyposażyć się w HUB USB (do starego laptopa, mimo 3 portów USB, czasem używałem HUB USB z wyjściem na 4x USB 3.0).

W przypadku sprzętu od Apple wygląda to tak samo, czasem bardziej „drastycznie” dla niektórych – dla przykładu w nowych MacBookach nie uświadczy się standardowego wejścia USB typu A, a jedynie USB typu C / Thunderbolt. I nawet najprostsza misja podłączenia pendrive może skończyć się porażką.

Przy decyzji na MacBooka byłem świadom kupna przejściówki/HUBa USB. Z wielu dostępnych na rynku moją uwagę przykuł (przy równowadze: cena – jakość – to co ma w sobie) Satechi MultiPort V2 Ethernet HDMI 4K (ST-TCMA2M). Dzięki niemu z jednego portu USB C/Thunderbolt na giętkim kabelku uzyskujemy: 3x USB 3.0, HDMI 4K 60Hz, USB-C, wejście na karty SD, wejście na karty MicroSD, Ethernet).

Co wybrałem?

Zrobiłem trochę wbrew swoim uprzedzeniom do Apple i wybrałem MacBooka Pro 16″.

Spełniał wszystkie kryteria laptopa do pracy. Ciężka dostępność wywoływała u mnie zwątpienie wyboru sprzętu od Apple aż kilka razy. Mocno rozważałem sprzęt od Razera – ale nie miałem gwarancji, że matryca w nim spełni moje wymagania, mimo dobrej konfiguracji.

Przy pojawieniu się dostępności dwóch egzemplarzy (jeden 14″, drugi 16″) musiałem wybrać rozsądnie pod kątem ceny i wielkości matrycy (specyfikacja prawie ta sama, 14″ miał dysk 1TB, 16″ dysk 2TB i cenę większą o 3 tys. zł). 14″ wersja jest ok jeśli częściej podróżujemy z laptopem i posiadamy już większy ekran graficzny, wersja 16″ wygrywa w przypadku braku dodatkowego ekranu – w myśl z zasadą, że przy pracy graficznej/foto, powierzchni ekranu nigdy mało.

Mimo opinii o dużej wadze w porównaniu do mniejszych wersji, wersja 16″ była dużo mniejsza i lżejsza niż mój Lenovo z matrycą 15.6″. Wybór więc mimo ceny, padł na tę wersję.

Specyfikacja mocniejsza z uwagi, że to ma być sprzęt na wspomniane wcześniej najbliższe 5-6 lat. A cena i tak mocno nie odstaje od mocniejszych laptopów z Windowsem (15-17 tys zł)

Istotna była też sytuacja z aktualizacjami (mój Lenovo po 6 latach nie dostaje aktualizacji do Windowsa 11, MacBooki z 2011 roku – czyli znacznie starsze niż mój Lenovo, dostają aktualizacje do najnowszej wersji OS X). 

Dodatkowym czynnikiem na plus okazał się fakt, że będę miał super integrację z telefonem w ramach jednego ekosystemu (od niedawna jestem posiadaczem iPhone – a one z MacBookami mają ciekawą współpracę, o której możecie przeczytać tutaj)

Specyfikacja mojego nowego (i pierwszego) MacBooka:

MacBook Pro 16″ (2021)
16″ Liquid Retina XDR (rozdzielczość 3456 × 2234)
Apple M1 Max (10 rdzeni, 24 rdzenie GPU, 16 rdzeni Neural Engine)
32 GB RAM
2 TB SSD

Czy do pracy potrzebny jest aż taki mocny i drogi laptop?

Moim zdaniem – zależy.

Jeśli amatorsko/pół-profesjonalnie obrabiasz zdjęcia – wystarczy Ci najzwyklejszy MacBook Air/Pro 13″ lub Mac MINI z M1 (oczywiście podpięte do większego ekranu, bo o ile w terenie jakiś podgląd to spoko, ale na dłuższą metę pracować na 13″ matrycy to trochę masochizm). Są wystarczająco wydajne, a w pewnych przypadkach do pracy lepszym wyborem może być Pro niż Air z uwagi na aktywne chłodzenie (w MacBook Air chłodzeniem jest jego obudowa, bez wentylatorów).

Plusem tych maluchów może być też to, że potrafią wydajnie działać i jednocześnie ładować się z… ładowarki samochodowej. Ekstra! (dlatego też, jeśli się bardziej oswoję na OS X, najprawdopodobniej rozważę też kupno takiego 13″ malucha).

Do podstawowej pracy graficznej wystarczający moim zdaniem może być już podstawowym M1 Pro (z nimi nie jest ciężko o dostępność, bo najbardziej podstawowe konfiguracje 14″ i 16″ z M1 Pro są dostępne od ręki, mocniejsze tylko na zamówienie i na obecny czas pisania tego wpisu – 6 do 8 tygodni czekania w górę) i 16-32GB RAM (w zależności na jak wielu i jak wielkich plikach pracujesz). Oczywiście sytuacja z ekranem taka sama jak wyżej opisałem przy swoim wyborze lub przy ew. wybraniu 13″ MacBooka.

Wideo w wysokiej jakości, programy takie jak Maya czy inne do 3D, bardziej wymagająca praca na wielu programach graficznych – warto zainteresować się mocniejszymi konfiguracjami na miarę swoich możliwości (sprzęt musi zarobić i na siebie i na Ciebie).

Jeśli nie chcesz przesiadać się na Mac’a – z laptopów, które rozważałem to: Razer Blade, Razer Advanced, Lenovo X1, Dell XPS, Alienware X15, Asus Zephyrus Duo. Może wśród nich akurat Ty znajdziesz coś dla siebie.

Tags: